Gazem na pomoc Kacperkowi

Pod koniec września wybraliśmy się na wycieczkę do Zgorzelca. Aura była sprzyjająca, widoki mijane po drodze przyjemne, towarzystwo przednie, cel szczytny – uczestnictwo w festynie na rzecz małego Kacperka zmagającego się z chorobą.
Kacper to dziecko u którego stwierdzono opóźnienie rozwoju psychoruchowego, problemy z nóżkami oraz symptomy autyzmu. Mimo przeciwności losu i swoich dolegliwości maluch jest małym wojownikiem – pogodnie znosi operacje i zabiegi rehabilitacyjne, które niejednokrotnie okupione są bólem.
Kiedy poznaliśmy tę historię poczuliśmy, że po prostu musimy tam być. Organizatorzy akcji zatroszczyli się o ciekawy program imprezy: były występy lokalne, loteria fantowa, słodki poczęstunek, stanowiska zabaw dla dzieci. Zebrani za symboliczną opłatę do puszek mogli przejechać się amerykańskimi samochodami, a także z nami. Plac przez PGE Turów Areną z całą stanowczością był odpowiednim miejscem dla fanów motoryzacji. Sami zawiesiliśmy oko na co niektórych modelach…
Poza tym, że woziliśmy uczestników zabawy, wsparliśmy inicjatywę także w inny sposób. W grupie mamy wielbicieli słodkości, którzy z przyjemnością próbowali tamtejszych wypieków. Mamy także koneserów wyprzedaży garażowych, w związku z czym, ze Zgorzelca wracaliśmy z kuframi pełnymi książek, zabawek, a nawet…. porcelanowej zastawy herbacianej. Doskonale wiemy, że w przypadku chorego dziecka, które wymaga rehabilitacji każda kwota wsparcia ma znaczenie.
Miłą chwilą było spotkanie z Kacperkiem i jego mamą. Ich wdzięczność, wspólne zdjęcie, do którego ustawienie się jest dla tak chorego dziecka sporym wyzwaniem i wysiłkiem dodaje skrzydeł. Uświadamia, że czynimy dobro. Z drugiej strony pozwala zweryfikować sobie system wartości – nie nic ważniejszego niż zdrowie.
Bardzo podobało nam się, że w trakcie imprezy można było przystanąć w punkcie DKMS, wypełnić formularz, pobrać pakiet rejestracyjny i stać się potencjalnym dawcom szpiku. Potrzeba takich akcji, potrzeba uświadamiać ludziom, że wystarczy tak niewiele, aby być może kiedyś uratować komuś życie. Popieramy takie inicjatywy całym naszym motocyklowym sercem!